Simon Findlay: Jestem trochę osobą przeciwną inspiracji

Simon Findlay: Jestem trochę osobą przeciwną inspiracji

Olimpia Gaia Martinelli | 17 cze 2025 4 minut czytania 0 komentarze
 

„Myślę, że jestem trochę osobą antyinspiracyjną. Jeśli chodzi o mnie, jestem tak zorientowana na proces i tak regularna, że śmieję się na samą myśl o czekaniu na inspirację lub próbie jej znalezienia. Po prostu żyję, nie mogę powstrzymać się od rysowania, tworzenia muzyki lub występów na temat rzeczy wokół mnie – moich przyjaciół, informacji wizualnych, idei, o których czytam, natury”...


Skąd czerpiesz inspirację?

Myślę, że jestem trochę osobą antyinspiracyjną. Jeśli chodzi o mnie, jestem tak zorientowana na proces i tak regularna, że śmieję się na samą myśl o czekaniu na inspirację lub próbie jej znalezienia. Po prostu żyję, nie mogę powstrzymać się od rysowania, tworzenia muzyki lub występów na temat rzeczy wokół mnie - moich przyjaciół, informacji wizualnych, idei, o których czytam, natury.

Mówiąc to, przytoczę kilka niedawnych, konkretnych rzeczy: wersy poezji, które pojawiają się w mojej głowie, gdy cierpię na bezsenność (napisałem je wielkimi literami), zdjęcie kochanka jedzącego ramen (stało się to cyfrowym rysunkiem), piękno przypadku przewidywane przez kostkę do gry (używaną do określania kolorów podczas mieszania farb), meduzy (w jaki sposób można przełożyć ich ruchy na rysunek), fizyczne wyczerpanie podczas długich kompozycji na zewnątrz w temperaturze 0°C (aby zaangażować się w nieświadomą kompozycję) i zwiędłe kwiaty (malowanie ich dwumetrowym patykiem, leżąc na ziemi).

Jak wygląda proces tworzenia Twoich dzieł?

Podejście, którego używam od lat, to „Seasons”, które daje mi nieustanne; uczenie się, nowe podejścia do kreatywności i artystycznej produkcji. Każda faza trwa około 2-8 tygodni.

Dokumentacja: rób zdjęcia, edytuj filmy

Przeżyj życie: nie baw się w sztukę, idź na pieszą wędrówkę, tańcz itd. Baw się dobrze

Próbuj nowych rzeczy: gra polega na próbowaniu rzeczy, które moim zdaniem się nie powiodą, lub nowych technik, jeśli już to robiłem, nie wolno mi tego robić

Pogłębiać/konsolidować: łączyć te nowe nauki z rzeczami, które już zrobiłem, w jaki sposób się one ze sobą łączą

Czy masz format, w którym czujesz się najwygodniej?

Jestem osobą dramatyczną i myślę, że wiąże się z tym fakt, że chcę używać całego ciała do wykonywania gestów, że chcę być na granicy swojego fizycznego komfortu.

Oznacza to, że pracuję na tak dużym obszarze, jak to możliwe, co zazwyczaj odpowiada rozmiarowi ościeżnicy drzwi.

Gdzie tworzysz swoje dzieła?

Całe moje życie stworzyłem w miejscu, w którym śpię, co mi odpowiada, bo zazwyczaj pracuję przez 2–4 godziny dziennie w skupieniu, a nie przez długie godziny w krótkim okresie.

Próbuję zaakceptować fizyczne lokalizacje: obecnie mam wysokie sufity i nie mogę robić bałaganu, więc tworzę te kolorowe dzieła za pomocą drabiny. Zanim trafiłem do The Greenhouse, szalonego miejsca dla artystów, mogłem tam narobić dużo bałaganu, więc rzucałem farbę miotłą, co było szalone. Ostatnio zacząłem malować na starym parkingu, połączonym z przestrzenią artystyczną, dla której zbudowałem, to naprawdę otworzyło drogę do pochylania się nad aspektami przestrzeni - stanąłem na starej pralce, napełniłem butelki wina farbą i rozbiłem je. Podobnie malowałem cienie przejeżdżających pociągów, a teraz jeżdżę na rowerze po płótnie.

Jaka jest technika Twojej najnowszej produkcji artystycznej?

Aktualnie jeżdżę na rowerze po płótnie i używam kości do określania aspektów tego zjawiska — stosując powtarzalność i przypadek jako główne funkcje.

Zaczynam od przyklejenia taśmy klejącej płótna 5,5x3,2 do podłoża starego parkingu, który jest moim studiem na świeżym powietrzu. Wybieram sześć kolorów farby, które mi się podobają i mocuję je do tego urządzenia, które zbudowałem, nazwanego „The Elephant”, które wisi nad moim rowerem i pozwala mi na ciągłe malowanie/jazdę bez przerw. Ma dwa długie zęby, które trzymają wiadro z otworem z przodu, z którego kapie farba. Jest przymocowanych pięć innych wiader (i szóste z tyłu). Dwie butelki z wodą są poniżej w uchwytach, a dodatkowa woda jest w skrzyni za mną.

Noszę ogrodniczki z kieszenią w kształcie kangura, w środku której znajduje się mały słoik na ogórki, w którym znajdują się kostki do gry. 2x D6 odpowiadają butelkom z farbą, a 2x D12 – jedna kostka, która określa stosunek tych kolorów do siebie, a druga – liczbę obrotów lub ścieżkę, jaką należy obrać (w zależności od elementu).

Kontynuując jazdę na rowerze, dodaję te kolory z odrobiną wody i mieszam je w wiaderku z przodu, które ma otwór, z którego kapie na ziemię i przednie koło. Robię to przez 20 minut do 2 godzin.

Czy możesz opowiedzieć nam o swoim najważniejszym doświadczeniu wystawienniczo-performatywnym?

Dance With Rocks - utwór, w którym rzucałem w siebie dwoma ciężkimi kamieniami przez trzy różne sesje w temperaturze 0'C, mając na sobie tylko buty, rękawiczki i krótkie spodenki. Ostatnia runda miała miejsce w śnieżnej burzy i było -10'C, skończyłem w szpitalu z hipotermią.

Myślałem, że ta praca dotyczy powtarzalności i siły fizycznej, ale z czasem dowiedziałem się, że chodzi w niej o dysocjację i zdrowie psychiczne.

Nauczyłam się o somatycznym doświadczeniu sztuki, o tym, że tak naprawdę nie wiemy, co robimy, więc powinniśmy iść w stronę tego, do czego jesteśmy przyciągani, a później odkrywać, co to wszystko znaczy.

Jak wyobrażasz sobie rozwój swojej twórczości i swojej kariery artystycznej w przyszłości?

Aby objąć nieliniowe aspekty kreatywności i tworzenia sztuki. Kiedy patrzę na wszystkie rzeczy, które zrobiłem, patrząc na dowolne dwie z nich, nie mają sensu. Dopiero patrząc na całość siebie, tworzy się wyraźny obraz.

Chyba chcę powiedzieć, że nie mam pojęcia, gdzie skończę, ale wiem, że mój proces jest silny, więc niezależnie od tego będzie ciekawie i przyjemnie.


Zobacz więcej artykułów
 

ArtMajeur

Otrzymuj nasz biuletyn dla miłośników i kolekcjonerów sztuki