WYBÓR EKSPERTÓW
SELEKCJA DZIEŁ SZTUKI AUTORSTWA UZNANYCH EKSPERTÓW W DZIEDZINIE SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ.
JENNIFER FLAY
TAJEMNICA NASZEGO ODKRYCIA – NA PODSTAWIE TYTUŁU O TYM SAMYM TYTULE AUTORSTWA MARINY DE CARO
Obraz dwóch dusz komunikujących się pojawia się od zarania dziejów. Przyjaciele, kochankowie, rodzice, motyw połączenia dwóch istot fascynuje. Od czasów paleolitu, kiedy pojawiał się jedynie podświadomie w erotycznych figurkach kobiecych, występował we wszystkich epokach.
Prekursorzy postulatu nieuchwytnej równości w kilku posągach starożytnego Egiptu, mężczyzna i kobieta są traktowani identycznie pod względem wymiarów, postaw i wzajemności czułych gestów.
Ta sama cywilizacja pozostawiła nam pierwszy znany ślad intymnej miłości między dwoma mężczyznami – podwójny portret z profilu, patrzący sobie w oczy, któremu towarzyszy legenda: „Khnumhotep i Niankhkhnum żyli razem i kochali się namiętnie”.
W naszych czasach jest niewielu artystów, którzy nigdy się z tym nie zmierzyli. Obrazy uścisków i współudziału, ale także napięcia, gdzie przestrzeń między bohaterami narzuca się niczym trzecia obecność. Złożony pod względem zakresu sytuacji i uczuć, które należy przetłumaczyć, ten często powracający motyw mógł stać się nużący, wydawać się zbędny, a nawet „błahy”.
To właśnie niezwykłość spojrzenia artysty nieustannie je odnawia, niczym spotkanie, które odbywa się na naszych oczach. Choć obraz tej pary mówi nam o człowieczeństwie głębokim, pierwotnym i istotnym w czystym etymologicznym sensie, jego magia i tajemnica nigdy się nie wyczerpią.
Obraz dwóch dusz komunikujących się pojawia się od zarania dziejów. Przyjaciele, kochankowie, rodzice, motyw połączenia dwóch istot fascynuje. Od czasów paleolitu, kiedy pojawiał się jedynie podświadomie w erotycznych figurkach kobiecych, występował we wszystkich epokach.
Prekursorzy postulatu nieuchwytnej równości w kilku posągach starożytnego Egiptu, mężczyzna i kobieta są traktowani identycznie pod względem wymiarów, postaw i wzajemności czułych gestów.
Ta sama cywilizacja pozostawiła nam pierwszy znany ślad intymnej miłości między dwoma mężczyznami – podwójny portret z profilu, patrzący sobie w oczy, któremu towarzyszy legenda: „Khnumhotep i Niankhkhnum żyli razem i kochali się namiętnie”.
W naszych czasach jest niewielu artystów, którzy nigdy się z tym nie zmierzyli. Obrazy uścisków i współudziału, ale także napięcia, gdzie przestrzeń między bohaterami narzuca się niczym trzecia obecność. Złożony pod względem zakresu sytuacji i uczuć, które należy przetłumaczyć, ten często powracający motyw mógł stać się nużący, wydawać się zbędny, a nawet „błahy”.
To właśnie niezwykłość spojrzenia artysty nieustannie je odnawia, niczym spotkanie, które odbywa się na naszych oczach. Choć obraz tej pary mówi nam o człowieczeństwie głębokim, pierwotnym i istotnym w czystym etymologicznym sensie, jego magia i tajemnica nigdy się nie wyczerpią.
MARC DONNADIEU
POSTACIE, TWARZE - HOMO URBANUS: PODRÓŻ PRZEZ TOŻSAMOŚĆ CZŁOWIEKA W DZISIEJSZYM STWORZENIU
Już w 2017 roku fotograf Cyrus Cornut w swoim słynnym reportażu o chińskich megamiastach bił na alarm. Już niedługo cała ludzka obecność zostanie sprowadzona do małej, ale bohaterskiej postaci, sprzeciwiającej się za wszelką cenę zniszczeniu swojego terytorium i swojej pamięci. W sposób niemal retrofuturystyczny, ten wybór podejmuje jako wspólny wątek temat „homo urbanus” czasów obecnych i przyszłych. Niezależnie od tego, czy jest to bezpośredni widok (Tom Spach), czy rekonstrukcja cyfrowa (Yongliang Yang), wszystko potwierdza niszczycielskie skutki nieograniczonej urbanizacji. A jednak dzieła te fascynują nas równie mocno, co przerażają. Motyw schodów prowadzących ku górze (Tom Spach, Othmane Bencheqroun) lub ku dołowi (Vincent Tanguy, Juliette Larochette) staje się doświadczeniem niemal metafizycznym. Podobnie jak spotkanie dwojga ludzi na nieprawdopodobnym skrzyżowaniu uchwyconym przez Bleu XIII. Nawet gdy postać ludzka nie jest widoczna na zdjęciu, jak na stacji benzynowej Xaviera Dumoulina, nadal dostrzegamy jej obecność. Czy kryje się ona głęboko w obrazie, jak w słynnym filmie Antonioniego „Powiększenie”, czy też pojawi się w następnej sekundzie, jak w thrillerach Hitchcocka? Dzięki wirtuozerii techniki malarskiej Gaëtan Dubroca pozwala nam zanurzyć się w świecie tych, którzy stawiają opór w sercu gruzów. Czy będziemy potrafili zwrócić uwagę na to, co przekazuje nam rzeczywistość świata?
Już w 2017 roku fotograf Cyrus Cornut w swoim słynnym reportażu o chińskich megamiastach bił na alarm. Już niedługo cała ludzka obecność zostanie sprowadzona do małej, ale bohaterskiej postaci, sprzeciwiającej się za wszelką cenę zniszczeniu swojego terytorium i swojej pamięci. W sposób niemal retrofuturystyczny, ten wybór podejmuje jako wspólny wątek temat „homo urbanus” czasów obecnych i przyszłych. Niezależnie od tego, czy jest to bezpośredni widok (Tom Spach), czy rekonstrukcja cyfrowa (Yongliang Yang), wszystko potwierdza niszczycielskie skutki nieograniczonej urbanizacji. A jednak dzieła te fascynują nas równie mocno, co przerażają. Motyw schodów prowadzących ku górze (Tom Spach, Othmane Bencheqroun) lub ku dołowi (Vincent Tanguy, Juliette Larochette) staje się doświadczeniem niemal metafizycznym. Podobnie jak spotkanie dwojga ludzi na nieprawdopodobnym skrzyżowaniu uchwyconym przez Bleu XIII. Nawet gdy postać ludzka nie jest widoczna na zdjęciu, jak na stacji benzynowej Xaviera Dumoulina, nadal dostrzegamy jej obecność. Czy kryje się ona głęboko w obrazie, jak w słynnym filmie Antonioniego „Powiększenie”, czy też pojawi się w następnej sekundzie, jak w thrillerach Hitchcocka? Dzięki wirtuozerii techniki malarskiej Gaëtan Dubroca pozwala nam zanurzyć się w świecie tych, którzy stawiają opór w sercu gruzów. Czy będziemy potrafili zwrócić uwagę na to, co przekazuje nam rzeczywistość świata?
ANAËL PIGEAT
BESTIARIUSZ - JEGO WYBÓR
W procesji Orfeusza Apollinaire przedstawia kota, żółwia, muchę, pchłę i ośmiornicę – „ten nieludzki potwór to ja sam” – napisał o tej ostatniej. Czy dzisiejszy bestiariusz wyglądałby zupełnie inaczej w czasach, w których tak bardzo cenimy jedność życia? Po pierwsze, znaleźliby się tam Adam, Szczęśliwy człowiek Anne Roger-Lacan i Ewa, Bardzo Wybrana Dama Marcela Miracle'a, którzy ożyliby radośnie, niczym Tańczące Bliźniaczki Elsy Sahal. W tym bestiariuszu znalazłyby się melancholijne zwierzęta, być może łabędzie pływające na rowerach wodnych, jak te Erwina Olafa, a także misie, takie jak ten, który trzyma w ramionach młoda ciężarna kobieta sfotografowana przez Sophie Bramly. Byłyby plastikowe dinozaury przypięte jak motyle w gabinecie osobliwości Marka Diona, a może także lekko wgnieciony Myszka Miki, wyrzucony na brzeg przez morze, gdy Tami Notsani przytrzasnęła mu nos w piasku. Niektóre zwierzęta przypominają trochę maszyny, tak jak niechlujny robot Żeni Machniewej. A nawet zepsute maszyny, jak Nelson Pernisco For Things That Remain Raw. Wszystkie z nich byłyby chimerami, każda na swój sposób, jak Bogini Zielonego Księżyca Françoise Vergier czy Mimesis-Hibiscus Trinium Seba Janiaka. Niektóre miałyby skrzydła jak ten kwiat-ptak Jeana Messagiera, jak stworzenia Mai Inès Touam, jak ta ryba-fala Jamesa Rielly'ego.
W procesji Orfeusza Apollinaire przedstawia kota, żółwia, muchę, pchłę i ośmiornicę – „ten nieludzki potwór to ja sam” – napisał o tej ostatniej. Czy dzisiejszy bestiariusz wyglądałby zupełnie inaczej w czasach, w których tak bardzo cenimy jedność życia? Po pierwsze, znaleźliby się tam Adam, Szczęśliwy człowiek Anne Roger-Lacan i Ewa, Bardzo Wybrana Dama Marcela Miracle'a, którzy ożyliby radośnie, niczym Tańczące Bliźniaczki Elsy Sahal. W tym bestiariuszu znalazłyby się melancholijne zwierzęta, być może łabędzie pływające na rowerach wodnych, jak te Erwina Olafa, a także misie, takie jak ten, który trzyma w ramionach młoda ciężarna kobieta sfotografowana przez Sophie Bramly. Byłyby plastikowe dinozaury przypięte jak motyle w gabinecie osobliwości Marka Diona, a może także lekko wgnieciony Myszka Miki, wyrzucony na brzeg przez morze, gdy Tami Notsani przytrzasnęła mu nos w piasku. Niektóre zwierzęta przypominają trochę maszyny, tak jak niechlujny robot Żeni Machniewej. A nawet zepsute maszyny, jak Nelson Pernisco For Things That Remain Raw. Wszystkie z nich byłyby chimerami, każda na swój sposób, jak Bogini Zielonego Księżyca Françoise Vergier czy Mimesis-Hibiscus Trinium Seba Janiaka. Niektóre miałyby skrzydła jak ten kwiat-ptak Jeana Messagiera, jak stworzenia Mai Inès Touam, jak ta ryba-fala Jamesa Rielly'ego.
HANNAH O'NEIL
PRZESTRZENIE SZCZĘŚCIA - DRUGA STRONA PUSTKI
Przed lub za kurtyną stoję na progu kolejnego rozdziału mojej przestrzeni szczęścia – tańca. Całkowicie skupiony na chwili obecnej, tak blisko mojej świadomości, jak to możliwe, patrząc w głąb siebie i ku innym poprzez dawanie siebie, moją wdzięczność wobec publiczności i pragnienie przekazu, które jest sednem naszej sztuki.
Zanim opadnie kurtyna i w każdej chwili, która następuje po tym, interpretuję niezliczoną ilość gestów, które witam, pozwalając im zamieszkać we mnie i cierpliwie je oswajając.
Poprzez mój taniec pragnę przekazać zakres naszych stanów umysłu i naszych stanów bytu; zawrót głowy i odporność miłości, która jest odkupieniem; nieskończona łaska, która jest wszechobecna w naturze i której tajemnicę kryją nasze ciała; wykazać, że różnica jest oczywista; uzupełnij kropki w ogromie wszechświata i połącz je ze sobą. Stwórz dla każdego przestrzeń pełną szczęścia. Niech błyszczą jak gwiazdy.
Niniejszy wybór prac stanowi zarys portretu mojej opowieści.
Dziękujemy Renato d'Agostinowi, Rebecce Amsellem, Théo Antoninowi, Hannah Archambault, Paz Borquez-Chevallier, Frédéricowi Fleury, Bérangère Fromont, Alice Grenier Nebout, Ericowi Grizardowi, Alice Goudon i Irmie de Rean, a także tej anonimowej perspektywie historycznej, która przywraca do życia początek nowoczesności w tańcu.
Przed lub za kurtyną stoję na progu kolejnego rozdziału mojej przestrzeni szczęścia – tańca. Całkowicie skupiony na chwili obecnej, tak blisko mojej świadomości, jak to możliwe, patrząc w głąb siebie i ku innym poprzez dawanie siebie, moją wdzięczność wobec publiczności i pragnienie przekazu, które jest sednem naszej sztuki.
Zanim opadnie kurtyna i w każdej chwili, która następuje po tym, interpretuję niezliczoną ilość gestów, które witam, pozwalając im zamieszkać we mnie i cierpliwie je oswajając.
Poprzez mój taniec pragnę przekazać zakres naszych stanów umysłu i naszych stanów bytu; zawrót głowy i odporność miłości, która jest odkupieniem; nieskończona łaska, która jest wszechobecna w naturze i której tajemnicę kryją nasze ciała; wykazać, że różnica jest oczywista; uzupełnij kropki w ogromie wszechświata i połącz je ze sobą. Stwórz dla każdego przestrzeń pełną szczęścia. Niech błyszczą jak gwiazdy.
Niniejszy wybór prac stanowi zarys portretu mojej opowieści.
Dziękujemy Renato d'Agostinowi, Rebecce Amsellem, Théo Antoninowi, Hannah Archambault, Paz Borquez-Chevallier, Frédéricowi Fleury, Bérangère Fromont, Alice Grenier Nebout, Ericowi Grizardowi, Alice Goudon i Irmie de Rean, a także tej anonimowej perspektywie historycznej, która przywraca do życia początek nowoczesności w tańcu.
RAPHAEL _FT
BEZSENNOŚĆ - WŁÓCZĘGA NOCĄ
Kolekcja „Bezsenność” poprzez wybór prac, których wspólnym tematem jest noc, wyraża złożoność problemu nieprzespanych nocy. Spędzanie godzin na czekaniu, podróżowaniu, gdzie jedynym śladem życia jest światło: budynek, parking, stacja benzynowa na rogu ulicy w miasteczku mojego dzieciństwa, L'Union. Te punkty świetlne rozświetlają ciemne myśli naszych nieprzespanych nocy. Te niespokojne noce, spędzone na wielogodzinnych rozmyślaniach, analizowaniu, zamartwianiu się, z dala od euforii i ekscesów dnia, pozwalają pustce nas uspokoić. Dzieło Adama Aknera „Luminous Solitude” zanurza nas w tej chwili zawieszonej w pustce. I tak na koniec, późną nocą, przy zapalonym świetle, osunął się na stół i wreszcie zasnął! Marzenia zastępują pustkę. W blasku reflektorów teatru lub marząc o zachodzie słońca, Nathan Ghali w swojej pracy „Qui dormant paixement: Anne Hélène” wyraża komfort snu, w którym granica między rzeczywistością a światem, który jest dla niego prawdziwie kojący, staje się niewyraźna.
Kolekcja „Bezsenność” poprzez wybór prac, których wspólnym tematem jest noc, wyraża złożoność problemu nieprzespanych nocy. Spędzanie godzin na czekaniu, podróżowaniu, gdzie jedynym śladem życia jest światło: budynek, parking, stacja benzynowa na rogu ulicy w miasteczku mojego dzieciństwa, L'Union. Te punkty świetlne rozświetlają ciemne myśli naszych nieprzespanych nocy. Te niespokojne noce, spędzone na wielogodzinnych rozmyślaniach, analizowaniu, zamartwianiu się, z dala od euforii i ekscesów dnia, pozwalają pustce nas uspokoić. Dzieło Adama Aknera „Luminous Solitude” zanurza nas w tej chwili zawieszonej w pustce. I tak na koniec, późną nocą, przy zapalonym świetle, osunął się na stół i wreszcie zasnął! Marzenia zastępują pustkę. W blasku reflektorów teatru lub marząc o zachodzie słońca, Nathan Ghali w swojej pracy „Qui dormant paixement: Anne Hélène” wyraża komfort snu, w którym granica między rzeczywistością a światem, który jest dla niego prawdziwie kojący, staje się niewyraźna.
CLÉMENT POSTEC
CLÉMENT POSTEC DLA LE NOUVEAU PRINTEMPS
W edycji 2025 New Spring opanuje dzielnicę Saint-Sernin i zaangażuje się w projekt z artystą Kiddy Smile. Festiwal potwierdza swoją nową formułę i umacnia relacje nawiązane z miastem oraz z artystami pochodzącymi z tego miasta i spoza niego. Broniąc sztuki dla wszystkich, zakorzenionej lokalnie, wymagającej artystycznie, awangardowej, Nowa Wiosna wspiera zbiorowe dzieła lub doświadczenia artystyczne, otwarte na świat i odpowiedzialne za nasze otoczenie. Współpracując z przestrzeniami artystycznymi i nowymi miejscami w okolicy, Kiddy Smile i jego goście tworzą serię wystaw, łączących różne praktyki artystyczne, aby ukazać kolejną, nową wizję sztuki. Tym razem jest to konstelacja poświęcona miłości, więziom i rodzinie, która powstaje i jest oferowana z miejsca na miejsce: zaproszenia skierowane przez Kiddy Smile do artystów oraz prace wyrażające pragnienie bycia razem, z szacunkiem i dumą.
W edycji 2025 New Spring opanuje dzielnicę Saint-Sernin i zaangażuje się w projekt z artystą Kiddy Smile. Festiwal potwierdza swoją nową formułę i umacnia relacje nawiązane z miastem oraz z artystami pochodzącymi z tego miasta i spoza niego. Broniąc sztuki dla wszystkich, zakorzenionej lokalnie, wymagającej artystycznie, awangardowej, Nowa Wiosna wspiera zbiorowe dzieła lub doświadczenia artystyczne, otwarte na świat i odpowiedzialne za nasze otoczenie. Współpracując z przestrzeniami artystycznymi i nowymi miejscami w okolicy, Kiddy Smile i jego goście tworzą serię wystaw, łączących różne praktyki artystyczne, aby ukazać kolejną, nową wizję sztuki. Tym razem jest to konstelacja poświęcona miłości, więziom i rodzinie, która powstaje i jest oferowana z miejsca na miejsce: zaproszenia skierowane przez Kiddy Smile do artystów oraz prace wyrażające pragnienie bycia razem, z szacunkiem i dumą.
SONIA PERRIN
IN AND OUT - FOTOGRAFOWANIE ARCHITEKTURY
Historia fotografii architektury rozpoczęła się w latach 1826–1827, kiedy to odkryto najstarszą zachowaną fotografię na świecie: „Widok z okna w Gras”, heliografię jej wynalazcy, Nicéphore’a Niépce’a. Na początku XIX wieku używane wówczas dagerotypy wymagały długiego czasu naświetlania, co sprawiło, że architektura stała się inspirującym tematem, który urzekał fotografów swoimi krzywiznami i liniami. Fotografowie dokumentowali budowę Wieży Eiffla, paryskiego metra i nowojorskich wieżowców, uwieczniając na zdjęciach prace słynnych architektów, takich jak Le Corbusier i ruch Bauhaus. Bardziej współczesny „urbex” (skrót od urban exploration) ma na celu eksplorację opuszczonych miejsc. Powstałe obrazy odzwierciedlają architekturę wystawioną na próbę przez upływ czasu. Podważają konstrukcje ludzkie i ich ulotną naturę. Na przestrzeni XX wieku fotografia przekształciła się w prawdziwą formę sztuki. Choć obraz często wiernie odtwarza budynek, subiektywne spojrzenie artysty odsłania atmosferę, bawi się światłem i staje się bardziej abstrakcyjne. Artysta przekazuje swoją osobistą wizję budowli i jej elementów architektonicznych. To właśnie te perspektywy pragniemy odkryć.
Historia fotografii architektury rozpoczęła się w latach 1826–1827, kiedy to odkryto najstarszą zachowaną fotografię na świecie: „Widok z okna w Gras”, heliografię jej wynalazcy, Nicéphore’a Niépce’a. Na początku XIX wieku używane wówczas dagerotypy wymagały długiego czasu naświetlania, co sprawiło, że architektura stała się inspirującym tematem, który urzekał fotografów swoimi krzywiznami i liniami. Fotografowie dokumentowali budowę Wieży Eiffla, paryskiego metra i nowojorskich wieżowców, uwieczniając na zdjęciach prace słynnych architektów, takich jak Le Corbusier i ruch Bauhaus. Bardziej współczesny „urbex” (skrót od urban exploration) ma na celu eksplorację opuszczonych miejsc. Powstałe obrazy odzwierciedlają architekturę wystawioną na próbę przez upływ czasu. Podważają konstrukcje ludzkie i ich ulotną naturę. Na przestrzeni XX wieku fotografia przekształciła się w prawdziwą formę sztuki. Choć obraz często wiernie odtwarza budynek, subiektywne spojrzenie artysty odsłania atmosferę, bawi się światłem i staje się bardziej abstrakcyjne. Artysta przekazuje swoją osobistą wizję budowli i jej elementów architektonicznych. To właśnie te perspektywy pragniemy odkryć.
JESSICA CAPRA
THE ARTIST AND THE OTHERS - DBANIE O SIEBIE
W jaki sposób możemy podejmować pozytywne działania, skoro zmagamy się z kryzysem klimatycznym, wojnami oraz społeczeństwem, które zmienia się w niewiarygodnym tempie i na różne sposoby upada? Jak możemy się zaangażować, skoro czujemy się zupełnie bezsilni w obliczu globalnych niesprawiedliwości, które zdają się być poza naszym zasięgiem? W jaki sposób możemy odzyskać władzę, podjąć działania i iść naprzód jako jednostki w systemie, który celowo nas pozbawia władzy? Odpowiedź, z którą najbardziej się utożsamiam, to troska. Opieka zbiorowa. Opieka jest w naszym dzisiejszym społeczeństwie aktem radykalnym. Akt troski może mieć znaczenie i będzie miał. Poniżej znajduje się wybór prac, które poruszają temat opieki poprzez różne wątki: opiekę zbiorową, opiekę osobistą, opiekę nad naszą planetą, eksplorowane za pośrednictwem różnych mediów. Jak mówi Thich Nhat Hanh w „Sztuce komunikacji” (2013), „Opieka jest mostem, który nas ze sobą łączy”.
W jaki sposób możemy podejmować pozytywne działania, skoro zmagamy się z kryzysem klimatycznym, wojnami oraz społeczeństwem, które zmienia się w niewiarygodnym tempie i na różne sposoby upada? Jak możemy się zaangażować, skoro czujemy się zupełnie bezsilni w obliczu globalnych niesprawiedliwości, które zdają się być poza naszym zasięgiem? W jaki sposób możemy odzyskać władzę, podjąć działania i iść naprzód jako jednostki w systemie, który celowo nas pozbawia władzy? Odpowiedź, z którą najbardziej się utożsamiam, to troska. Opieka zbiorowa. Opieka jest w naszym dzisiejszym społeczeństwie aktem radykalnym. Akt troski może mieć znaczenie i będzie miał. Poniżej znajduje się wybór prac, które poruszają temat opieki poprzez różne wątki: opiekę zbiorową, opiekę osobistą, opiekę nad naszą planetą, eksplorowane za pośrednictwem różnych mediów. Jak mówi Thich Nhat Hanh w „Sztuce komunikacji” (2013), „Opieka jest mostem, który nas ze sobą łączy”.
JENNIFER FLAY
POZA TEMATEM NA GRANICACH RZECZYWISTOŚCI
Niezależnie od tego, czy chodzi o jak najwierniejsze przetłumaczenie intymnego wszechświata czy tego, który nas otacza, o wzbogacenie, oczyszczenie lub zbadanie istoty motywu poprzez przedstawienie tego, czego nie ujawnia, punkty przejścia do języków abstrakcji są liczne, trwałe i potężne: badanie podświadomości, przywracanie niewypowiedzianych emocji, zachwyt nad bujnością lub romantyzmem natury, wyrażanie kartografii świata sprowadzonej do jego ścisłej istoty, inscenizacja dysfunkcyjnej rzeczywistości, wizja makro lub badanie nieskończenie małego...
Off Topic (At the Frontines of Reality) eksploruje przestrzenie przejściowe z ich ścisłymi granicami, pomiędzy oniryczną, poetycką, fantasmagoryczną, ezoteryczną, kartezjańską lub intuicyjną figuracją, a także jej metamorfozę - poprzez ześlizgnięcie się lub przechylenie - w kierunku czystej abstrakcji, czy to lirycznej, ekspresjonistycznej, geometrycznej czy nieprzedmiotowej. Niniejszy wybór prac wyraża moją niezmienną fascynację tą delikatną, nietrwałą i płynną równowagą; przechodzenie od motywu do czegoś innego; to co konkretne i to co wyobrażone; to, co identyfikowalne i to, co wymyka się kwalifikacji; Podmiot i Całość.
Niezależnie od tego, czy chodzi o jak najwierniejsze przetłumaczenie intymnego wszechświata czy tego, który nas otacza, o wzbogacenie, oczyszczenie lub zbadanie istoty motywu poprzez przedstawienie tego, czego nie ujawnia, punkty przejścia do języków abstrakcji są liczne, trwałe i potężne: badanie podświadomości, przywracanie niewypowiedzianych emocji, zachwyt nad bujnością lub romantyzmem natury, wyrażanie kartografii świata sprowadzonej do jego ścisłej istoty, inscenizacja dysfunkcyjnej rzeczywistości, wizja makro lub badanie nieskończenie małego...
Off Topic (At the Frontines of Reality) eksploruje przestrzenie przejściowe z ich ścisłymi granicami, pomiędzy oniryczną, poetycką, fantasmagoryczną, ezoteryczną, kartezjańską lub intuicyjną figuracją, a także jej metamorfozę - poprzez ześlizgnięcie się lub przechylenie - w kierunku czystej abstrakcji, czy to lirycznej, ekspresjonistycznej, geometrycznej czy nieprzedmiotowej. Niniejszy wybór prac wyraża moją niezmienną fascynację tą delikatną, nietrwałą i płynną równowagą; przechodzenie od motywu do czegoś innego; to co konkretne i to co wyobrażone; to, co identyfikowalne i to, co wymyka się kwalifikacji; Podmiot i Całość.
ALEXANDER MONTAGUE-SPAREY
MIRRORMIRROR (ON THE WALL) ALEXANDER MONTAGUE-SPAREY
W ramach wystawy „MirrorMirror (on the wall)” zainteresowało mnie badanie figuralności w takich mediach jak fotografia, prace na papierze, malarstwo i rzeźba. Jako ekspert w dziedzinie fotografii i sztuki współczesnej, a także artysta zajmujący się performansem i obrazem ruchomym, jestem głęboko zainteresowana koncepcjami związanymi z intymnością oraz tym, w jaki sposób sztuka może być wykorzystywana jako narzędzie uzdrawiania i katalizator umożliwiający odkrycie naszych wielu tożsamości. Szczególnie interesuje mnie potencjał sztuki jako przestrzeni upolitycznionej, zdolnej dać głos grupom mniejszościowym; aby umożliwić nam dzielenie się naszymi doświadczeniami jako aktem hojności i wzmocnienia pozycji.
W coraz bardziej wizualnym i jednorodnym świecie zawsze pociągają mnie artyści, którzy starają się odejść od narracji wizualnych, które są zbyt zaabsorbowane głównym nurtem.
Wierzę, że artyści mają zdolność oferowania publiczności lustra, w którym widz może zobaczyć część siebie, o której istnieniu nie miał pojęcia, dzięki czemu może rozpocząć się podróż ku samopoznaniu i samoakceptacji.
Urzekająca sztuka figuralna ma zdolność zabierania nas w podróż, podczas której odkrywamy zarówno znane, jak i mniej znane aspekty ludzkiego życia.
W ramach wystawy „MirrorMirror (on the wall)” zainteresowało mnie badanie figuralności w takich mediach jak fotografia, prace na papierze, malarstwo i rzeźba. Jako ekspert w dziedzinie fotografii i sztuki współczesnej, a także artysta zajmujący się performansem i obrazem ruchomym, jestem głęboko zainteresowana koncepcjami związanymi z intymnością oraz tym, w jaki sposób sztuka może być wykorzystywana jako narzędzie uzdrawiania i katalizator umożliwiający odkrycie naszych wielu tożsamości. Szczególnie interesuje mnie potencjał sztuki jako przestrzeni upolitycznionej, zdolnej dać głos grupom mniejszościowym; aby umożliwić nam dzielenie się naszymi doświadczeniami jako aktem hojności i wzmocnienia pozycji.
W coraz bardziej wizualnym i jednorodnym świecie zawsze pociągają mnie artyści, którzy starają się odejść od narracji wizualnych, które są zbyt zaabsorbowane głównym nurtem.
Wierzę, że artyści mają zdolność oferowania publiczności lustra, w którym widz może zobaczyć część siebie, o której istnieniu nie miał pojęcia, dzięki czemu może rozpocząć się podróż ku samopoznaniu i samoakceptacji.
Urzekająca sztuka figuralna ma zdolność zabierania nas w podróż, podczas której odkrywamy zarówno znane, jak i mniej znane aspekty ludzkiego życia.