Konrad Ziółkowski, Każdy artysta jest wyjątkowy

Konrad Ziółkowski, Każdy artysta jest wyjątkowy

Olimpia Gaia Martinelli | 11 lut 2023 8 minut czytania 0 komentarze
 

"Każdy artysta jest wyjątkowy i posiada cechy, zarówno w sobie jak i w swojej twórczości, które go wyróżniają. Ciężko mi powiedzieć, co jest wyjątkowego w mojej sztuce, chciałbym bardziej, aby ocenił to odbiorca."...

Co zmotywowało cię do tworzenia sztuki i zostania artystą (wydarzenia, uczucia, doświadczenia...)?

 Nie było raczej takiego konkretnego wydarzenia w moim życiu. Wychowałem się w rodzinie artystycznej, chciałem zostać artystą odkąd pamiętam, odkąd zacząłem być świadomy tych wszystkich aspektów towarzyszących tworzeniu... To było takie wrażenie i poczucie, że nie ma innej opcji i że do tego muszę dążyć. O rzeźbieniu zacząłem myśleć również wcześnie, już w dzieciństwie. Podczas gdy rówieśnicy szli, przysłowiowo, kopać w piłkę, ja przeznaczałem te chwile na tworzenie, nieraz przesiadując po nocach. Podczas tak prozaicznych czynności, jak sklejanie z ojcem papierowych samolotów, niebywałą przyjemność dawało mi budowanie form i brył przestrzennych. Nie zaprzeczę, że to mój ojciec, rzeźbiarz z dużym dorobkiem artystycznym, stanowił dla mnie wielką inspirację, choć byli to również znani artyści – Zdzisław Beksiński, Hans Giger, Witkacy, Władysław Hasior. W tym, że obrałem właściwą drogę, utwierdzały mnie między innymi wygrywane konkursy plastyczne i przede wszystkim przyjemność, jaka towarzyszyła mi przy tworzeniu moich prac.

 Jakie jest Twoje zaplecze artystyczne, jakich technik i tematów próbowałeś do tej pory?

 Bardzo wielu. Od technik graficznych, takich jak między innymi drzeworyt, linoryt, sitodruk, poprzez rzeźbiarstwo, ceramikę, odlewnictwo, snycerstwo, do sztuk multimedialnych. Moimi ulubionymi pozostają jednak rysunek, malarstwo, rzeźba, fotografia, animacja komputerowa (np. obróbka filmowa). 

Jakie są 3 aspekty, które wyróżniają Cię na tle innych artystów i sprawiają, że Twoje prace są wyjątkowe? 

Każdy artysta jest wyjątkowy i posiada cechy, zarówno w sobie jak i w swojej twórczości, które go wyróżniają. Ciężko mi powiedzieć, co jest wyjątkowego w mojej sztuce, chciałbym bardziej, aby ocenił to odbiorca. Ja na pewno cenię w sobie to, że staram się dojść do wszystkiego sam, wykorzystuję daną technikę, choćby nie wiem jak trudną i skomplikowaną i chcę ją poznać jak najlepiej, wydeptać własne ścieżki - dzięki temu wiem, że moje prace są całkowicie moje. Poprzez rzeźby wyrażam swoje przemyślenia, refleksje, wnioski na temat otaczającego mnie świata, nadaję przez to swojej sztuce głębszy sens. 

Skąd czerpiesz inspirację? 

Najwięcej z obserwacji ludzi, ich zachowań. Tworząc rzeźbę, mam w myślach osobę o określonych cechach. Nie chcę jednak ukazywać jej zbyt dosłownie, tylko tak, jakby jawiła mi się przez przymrużone oczy. Nie kieruję się żadnym stylem, nie tworzę w duchu danego nurtu artystycznego. Interesują mnie relacje między ludźmi, ich doznania czy odczucia. Mimo, iż pracuję głównie w materiałach twardych, jak kamień i metal, chcę wyjść poza tę ich „twardość” i zarazem poza przedstawione ciało ludzkie – zedrzeć materie, pozostawić emocje, tę sferę niematerialną.

Jakie jest Twoje podejście artystyczne? Jakie wizje, doznania czy uczucia chcesz wywołać u widza? Chyba wszystkie możliwe, o każdym zabarwieniu. Staram się tworzyć rzeźby o dynamicznym charakterze i w pewien sposób chciałbym, aby ta dynamika objawiała się także w odbiorze moich prac. Każda rzeźba opowiada historię o konkretnych emocjach towarzyszących człowiekowi, ale nie chciałbym, aby to ograniczało widza – dobrze, jeśli jedna rzeźba wywołuje różne reakcje i wpływa inaczej na każdego. 

Jak wygląda proces twórczy Twoich prac? Spontanicznie czy z długim procesem przygotowawczym (technika, inspiracja klasyką sztuki lub inne)? 

Zaczyna się zawsze od pewnego zamysłu. Później przenoszę to na papier, tworzę szkice, uzupełniam je o tekst, o każdą myśl, która się podczas tego procesu pojawi. Czekam na tak zwaną iskrę lub powidok, które pchną mnie już ku samemu rzeźbieniu. Wtedy już nie zaglądam jednak do szkicownika, nie chcę zamykać rzeźby już w pierwszym „rozdziale”, tylko daję jej szansę na rozwój, tak zależny od danej chwili, nieplanowany. Zdarza się, że w trakcie pracy trzeba niekiedy wrócić do któregoś etapu, przemyśleć, odpocząć krócej lub dłużej – nie gnać przed siebie, aby skończyć rzeźbę za wszelką cenę, tu i teraz; może to być jutro, ale może też za miesiąc, rok. 

Czy stosujesz jakąś szczególną technikę pracy? Jeśli tak, to czy możesz to wyjaśnić? Staram się łączyć kilka technik podczas pracy przy jednej rzeźbie, choć samo w sobie to również nie jest bardzo szczególne. Do każdej jednak podchodzę profesjonalnie, na przykład podczas patynowania staram się nie posługiwać gotowymi produktami, a wymyślam własne mieszanki, aby uzyskać satysfakcjonujący mnie efekt. 

Czy w Twojej pracy występują aspekty innowacyjne?

 Czy możesz nam powiedzieć, co to jest? Jestem zawsze ciekaw nowości i na pewno niejeden nowatorski wynalazek znajdzie zastosowanie w mojej twórczości. Głównie korzystam z klasycznych metod twórczych, lecz gdy pomysł na rzeźbę tego wymaga, natychmiast szukam nowych dróg i sposobów, by zrealizować mój projekt. Moim marzeniem jest pewien element, którego brakuje mi przy tworzeniu, choć nie wiem czy kiedykolwiek uda się go uzyskać – rzeźbienie filmem. Wyobraź sobie żywy materiał, np. glinę, która nie ma koloru, ale jest animacją, filmem, który można samemu zrobić - popiersie, które jest gasnącą mgłą, płynącą wodą, poruszającym się piaskiem. Taka forma rzeźbiarstwa byłaby wspaniała... 

Czy masz jakiś format lub medium, w którym czujesz się najlepiej? Jeśli tak, to dlaczego? 

Korzystam z wielu mediów i praca przy każdym z nich jest dla mnie wyjątkowa. Pierwszym materiałem, z którym miałem styczność na początku mojej drogi twórczej był kamień – na jego wybór duży wpływ miał mój ojciec, który rzeźbił w nim całe życie. Kamień z natury jest piękny, w zależności od obróbki może wywołać inne wrażenie. Wiele zawdzięczam pracy przy nim, nauczył mnie wieloetapowego myślenia do przodu, przewidywania kolejnego kroku. Lubię łączyć go z płótnem lub jakimś miękkim, puchatym materiałem - zestawienie ich razem pozwala na uzyskanie czegoś w rodzaju wizualnego odpoczynku, odprężenia. Rzeźbiąc w plastelinie mogę swobodnie pracować nad detalem, łagodzić go lub wyostrzać, nadawać każdą fakturę, lekkość, zawsze mogąc wrócić do któregoś z etapu, naprawić coś. Nieodłącznym etapem po wykonaniu rzeźby w plastelinie jest jej odlanie w brązie, który jest dla mnie pewnego rodzaju osią mediów, z których korzystam. Rzeźba może być wykonana z różnych materiałów, ale zawsze pojawi się w niej brąz, ze względu na możliwość odwzorowania detali oraz uzyskania lekkości i dynamiki postaci. Inne materiały nie zawsze mi na to pozwalały. Satysfakcję przynosi mi również praca przy szkle, ze względu na jego właściwości, jak transparentność, kolor, pewna przenikliwość - nieosiągalne nigdzie indziej i nadające mu przez to tej szukanej przeze mnie „niematerialności”. Od zawsze kochane przeze mnie farby – akryle, oleje – pozwalają mi na osiąganie rozmaitych efektów kolorystycznych. Kolory, ich połączenia są niezwykle dla mnie istotne, co można zauważyć w moich rzeźbach. Tworząc używam tradycyjnie pędzla, często pozostawiam mocną fakturę po pędzlu lub szpachli. Używam również aerografu, aby zrobić delikatnie przejścia lub laserunki. 

Gdzie powstają twoje prace? W domu, w pracowni społecznej czy we własnej pracowni? 

A jak organizujesz swoją pracę twórczą w tej przestrzeni? Moje prace powstają zarówno w domu, jak i w pracowni. W domu zazwyczaj mam czas na przemyślenia, rozwinięcie idei, szkice, rzeźbienie w plastelinie mniejszych modeli. Tworzenie większych rzeźb jak i praca przy kamieniu, odlewy i ich obróbka ma miejsce już w pracowni, gdzie trzymam cały potrzebny do tego sprzęt i narzędzia. Do każdej czynności, jak między innymi szlifowanie, spawanie, patynowanie przypisane jest dane stanowisko, dzięki czemu mam ułatwioną organizację pracy i nie gubię się między poszczególnymi etapami tworzenia. Ponadto, dużo czasu zajęło mi stworzenie w jednym z pomieszczeń obok pracowni studia fotograficznego, o którym myślałem od bardzo dawna. Fotografia i miłość do niej towarzyszy mi od lat młodości – jako czternastolatek urządziłem przydomową ciemnię i wywoływałem w niej zdjęcia. Gdybym nie został rzeźbiarzem, z pewnością postawiłbym na fotografię, która zawsze mnie fascynowała. 

Czy twoja praca wymaga od ciebie podróży w celu poznania nowych kolekcjonerów, na targi lub wystawy? 

Jeśli tak, to co z tego wynika? W byciu artystą bardzo ważne jest pojawianie się na różnych wydarzeniach artystycznych, poznawanie nowych ludzi, bycie otwartym. Staram się być „mobilnym” artystą, nie chcę chować się w swojej pracowni. Jest to pewna forma inwestowania w siebie, bez tego samorozwój jak i rozwój mojej sztuki na pewno byłby mocno spowolniony, co w obecnych czasach jest raczej niewskazane podczas dążenia do osiągnięcia sukcesu.

Jak widzisz przyszły rozwój swojej twórczości i kariery jako artysta?

 Chcę się dynamicznie rozwijać międzynarodowo. Staram się cały czas doskonalić swój warsztat i iść naprzód. Dążę cały czas do nowych miejsc i ludzi. Wiem, że nie zatrzymam się w żadnym punkcie, będę szukać, poznawać. Może zmienię medium, odejdę na jakiś czas od brązu i kamienia? Nie przywiązuję się do chwili obecnej, daję się ponieść zmianom. 

Jaki jest temat, styl lub technika twojej najnowszej produkcji artystycznej?

 Jest to wysoka, duża, stojąca rzeźba o tytule BEFIS, popiersie na kamiennej bazie, wspartej z kolei na metalowym stelażu. Nie była łatwa do postawienia według mojego nieco szalonego zamysłu, ale jako że jestem dość upartą osobą, udało się. Popiersie jest wykonane z brązu i pokryte barwną patyną, bazę stanowi odpowiednio obrobiony czarny granit szwedzki, pokryty w dolnej części farbami akrylowymi, podobnie jak górne elementy stelażu. Powstała wskutek moich przemyśleń na temat czasu, jego przemijaniu, sile. Gdyby tak można było kupić go trochę, i u kogo? Jak mógłby wyglądać taki sprzedawca czasu? Według mojego wyobrażenia przedstawia go popiersie. Ma kołnierzyk i guziki w koszuli, jest elegancki i szykowny. Musi być bardzo poważny i rozsądny, bo to on sprzedaje czas. Nie wiem, ile mu się płaci i czego chce w zamian, ale wiem, że stać go na to każdego, biednego i bogatego. Oczywiście nie narzucam widzowi swojej wizji, zależy mi na tym, aby moje rzeźby pozwoliły odbiorcom na dyskusje i aby każdy mógł w nich odnaleźć odbicie własnych myśli. 

 Czy możesz opowiedzieć o swoim najważniejszym doświadczeniu związanym z wystawą?

 To, co najbardziej pamiętam z moich wystaw to zaskoczenie, że moja sztuka spodobała się odbiorcom. Bałem się, że mój przekaz artystyczny nie zostanie dobrze zinterpretowany, ale spotkałem się z pozytywnym odbiorem i zrozumieniem tego, co próbowałem przedstawić.

 Gdybyś mógł stworzyć słynne dzieło z historii sztuki, które byś wybrał? A dlaczego?

 Tryptyk „Ogród rozkoszy ziemskich” Hieronima Boscha, aby namalować coś z taką samą dokładnością i pomysłem. Surrealny świat przedstawiony na jego obrazach był dla mnie swego rodzaju szokiem emocjonalnym, związanym z zobaczeniem nieograniczonej wyobraźni Boscha. Spotęgowała to dodatkowo znajomość tamtych czasów i tematyki, w jakiej powstawała ówczesna sztuka. Swoją twórczością wyprzedził on poniekąd swoją epokę, zaskoczył nią i na pewno niejedną osobę wprowadził w konsternację. Być Hieronimem Boschem swoich czasów, dlaczego nie? 

Gdybyś mógł zaprosić na kolację słynnego artystę (żyjącego lub zmarłego), kto by to był? 

Jak proponowałbyś spędzić z nimi wieczór? Byłby to H. R. Giger. Wspólnie spędzony czas polegałby na nocnym spacerze, tak adekwatnym do jego twórczości, może w którymś z wielkich parków miejskich z butelką czegoś mocniejszego w ręku. Na posiedzeniu w niestereotypowych miejscach, rozmowach o sztuce i jej rozumieniu, o jego pracach i związanych z nimi światopoglądem.

Zobacz więcej artykułów

Artmajeur

Otrzymuj nasz biuletyn dla miłośników i kolekcjonerów sztuki