Roberto Canduela, rzeźby z duszą

Roberto Canduela, rzeźby z duszą

Olimpia Gaia Martinelli | 27 lip 2022 7 minut czytania 0 komentarze
 

Dla Roberto Candueli tworzenie dzieł sztuki nie jest dobrowolnym wyborem, ale życiową koniecznością, twórczym mechanizmem, który pozwala mu uzewnętrznić swoją nieświadomą stronę…

Co zmotywowało Cię do tworzenia sztuki i zostania artystą (wydarzenia, uczucia, doświadczenia...)?

Miałem szczęście należeć do rodziny zainteresowanej sztuką i dlatego moje podejście miało miejsce w bardzo naturalny sposób w dzieciństwie. Nie postrzegam tworzenia sztuki jako dobrowolnego wyboru, to raczej żywotna konieczność, twórczy mechanizm, który pozwala mi uzewnętrznić moją nieświadomą część. Od najmłodszych lat poświęciłem wiele godzin na budowanie gier, które wraz z rodzinnymi zainteresowaniami, jak sądzę, dały mi podstawę, która teraz pozwala mi rozwijać moją pracę. Początki były spontaniczne poprzez projektowanie biżuterii, które ostatecznie wywodziło się z podejścia do rzeźby.

Jako element rewelacji, który, jak przypuszczałem, zapoczątkował moje zainteresowanie pracą rzeźbiarską, mógłbym wskazać identyfikację pojedynczego elementu w magazynie wnętrzarskim, kiedy miałem dwadzieścia lat. Ten element, o którym wtedy nie wiedziałem, że jest rzeźbą, był umieszczony jako wezgłowie łóżka, był to podłużny i poziomy metalowy pręt, który w centralnej części miał pętle. Po chwili wszedłem do księgarni i przypadkiem mieli katalog hiszpańskiego rzeźbiarza, jednego z najważniejszych w drugiej połowie XX wieku, Martina Chirino. Zacząłem przeglądać katalog i byłem zafascynowany, w jednej części znalazłem serię artykułów o nazwie Aerovoros, a oto odkrycie, kawałek, który widziałem kilka miesięcy wcześniej w magazynie i który został nagrany w mojej podświadomości był jeden z kawałków tej serii. Nie bardzo wiem, dlaczego wyszedłem z księgarni bez tej książki, ale obraz wciąż tam był, po jakimś czasie go kupiłem. Na szczęście po kilku latach udało mi się osobiście spotkać Martína Chirino w jego domu i odwiedzić jego warsztat.

Lubię myśleć, że to nagromadzenie zbiegów okoliczności było punktem wyjścia do moich rzeźbiarskich pretensji i że mózg w pewien sposób przygotowuje drogę do odkrycia.

Jaki jest Twój trening artystyczny, techniki i tematy, z którymi dotychczas eksperymentowałeś?

Przez kilka lat uczęszczałem na różne warsztaty modelarskie i rzeźbiarskie, ale mogę powiedzieć, że jest to w większości nieuregulowane. Ponieważ w tej kwestii myślę, że warto zauważyć, że przynajmniej w moim przypadku, gdy pracuję z żelazem, istnieją dwie części stworzenia, które łączą i oddzielają, które byłyby czysto twórczą częścią projektu, a zadaniem konstrukcji , który jest dziełem rzemieślniczym. Te dwie oddzielne, ale zależne wizje wymagają odmiennego i specyficznego treningu.

Szkolenie artystyczne, które jest podstawą do utrwalenia części twórczej, rozwinęłam poprzez obejrzenie setek wystaw, uczestniczyłam w kilkudziesięciu konferencjach oraz odbyłam kursy uniwersyteckie z zakresu sztuki współczesnej i awangardy. Na szkoleniu rzemieślniczym uczyłem się jak trzeba rozwiązywać problemy techniczne i wprowadzałem rozwiązania, które ułatwiają i poprawiają wyniki końcowe.

Jakie są 3 aspekty, które odróżniają Cię od innych artystów i sprawiają, że Twoja praca jest wyjątkowa?

1.- Tworzenie elementów z duszą: Moje artystyczne i rzeźbiarskie aspiracje skupiają się na tworzeniu elementów z duszą, choć może to wydawać się nieco pretensjonalne, więc staram się trzymać z dala od abstrakcji, ponieważ chcę nadać utworom organiczny składnik . Muszą to być elementy, które wydają się samoistnie wygenerowane, z oryginalnym komponentem i wyraźną zmianą wizji, ale w jakiś sposób zachowują rozpoznawalną część, która pozwala widzowi wejść do dzieła. Odniesieniem dla mnie do tej koncepcji byłyby: Brancusi, Isamu Noguchi, Henry Moore, Barabara Hepworth, Julio Gonzalez, Oteiza....

2.- Dystansowanie się od czystej abstrakcji: nie ufam artystycznej grze przypadkowości i czystej abstrakcji i mocno wierzę, że nie jest to możliwe, aby tak się naprawdę stało, biorąc pod uwagę, że przeszkadzają w tym dwa czynniki. Z jednej strony twórca, który nawet jeśli zamierza zrobić coś czysto abstrakcyjnego, będzie miał trudności, bo jego mózg będzie zmuszony dostrzegać wzory, formy, możliwe do zidentyfikowania pojęcia, nawet w plamie lub w najbardziej abstrakcyjnej formie. To samo dzieje się z widzem, który świadomie lub nieświadomie podchodząc do dzieła, będzie miał tendencję do dostrzegania czegoś rozpoznawalnego. Dlatego nie interesuje mnie w ten sposób wydobywanie z niego niektórych elementów i odrzucanie reszty.

3.- Powrót sakralnego charakteru: Rzeźba w starożytności zawsze miała element sakralny. Początkowo był przeznaczony do przenośnych elementów kultu w czasach prehistorycznych, następnie przeszliśmy do bogów w ich świątyniach lub mitologicznych rzeźbach w starożytnej Grecji i Rzymie, ale zawsze jako element kultu i odbicie wyższej prawdy, zawsze umieszczany na piedestale , aby były oddzielone od przeglądarki i umieszczone w innym wymiarze. Pod koniec XX wieku postanowiono zdemokratyzować sztukę i usunąć rzeźby z piedestału, zakładając, że przybliży to dzieło do widza. Problem w tym, że ta eliminacja również umieszcza dzieło w tym samym wymiarze, co widz, a przez to pozbawia dzieło tajemniczego i sakralnego charakteru.

Pamiętamy, że Brancusi wykonał postumenty specjalnie do każdej pracy, prawie jak kolejna rzeźba uzupełniająca.

W tym miejscu muszę również zwrócić uwagę na sztukę afrykańską, czyli to, co trafiło do muzeów europejskich na początku XX wieku. Zainteresowanie to rozciągam na całą tak zwaną sztukę "prymitywną", która raz po raz okazuje się aktualna, bo odwołuje się do najgłębszych zakamarków naszej podświadomości.

Skąd czerpiesz inspirację?

Inspiracją jest moje zainteresowanie wszystkim, co mnie otacza, czy to malarstwem, rzeźbą, muzyką czy jakąkolwiek inną dziedziną wiedzy. Pochodzi z badań i pracy nad kreacją rzeźbiarską.

Jakie jest Twoje podejście artystyczne? Jakie wizje, doznania lub uczucia chcesz wywołać w widzu?

Chciałabym, aby widz miał intuicję, że rzeźba jakoś ma swoją obecność, szczególną esencję, która przekracza przedmiot nieożywiony. Interesuje mnie idea, że wszystkie rzeczy mają duszę.

Jaki jest proces twórczy Twoich prac: spontaniczny czy z długim procesem przygotowania (technika, inspiracja klasyką sztuki lub innymi)?

Mój proces twórczy przebiega w dwóch przeciwstawnych liniach w zależności od warunków wstępnych. Jeśli jest to komisja, która musi spełniać określone warunki, to pracuję z tymi lokalami, starając się sprowadzić je do mojego języka. Z drugiej strony, jeśli kreacja jest darmowa i niczemu nie podlega, zwykle korzystam z niemal automatycznego systemu rysowania. Zaczynam od kilku podstawowych linii, aż znajdę kształt, który mnie interesuje, potem skupiam się na nim i zaczynam tworzyć wariacje. Efektem są dziesiątki tysięcy szkiców, z których przenoszę do rzeźbienia te, które w danym momencie przykuwają moją uwagę lub które jestem w stanie zwizualizować trójwymiarowo.

Czy stosujesz jakąś konkretną technikę pracy? Jeśli tak, czy możesz to wyjaśnić?

Moja praca jest skoncentrowana prawie w całości na ciętych, giętych i spawanych blachach. Dlatego potrzebuję starannego rozplanowania różnych części, tak aby efekt końcowy był jak najbardziej zbliżony do poprzedniego szkicu.

Czy w Twojej pracy są jakieś innowacyjne aspekty i czy możesz nam powiedzieć, czym one są?

Jedyną innowacją, jaką mogłabym wnieść, byłby szczególny wygląd, podejście do organicznej abstrakcji moich prac, az drugiej strony praca z modułowymi formami. Wyzwanie, jakim jest osiągnięcie tego organicznego wrażenia, zaczynając od równych i geometrycznych kawałków, wzbudza we mnie duże zainteresowanie.

Czy masz jakiś format lub nośnik, z którym czujesz się bardziej komfortowo?

Jak już wspomniałem, moja praca koncentruje się na blasze, choć prawdą jest, że w jakiś sposób mnie ogranicza, ponieważ nie mogę osiągnąć gładkości form, jaką można osiągnąć np. tynkiem, daje mi to szlachetność w obsługa i wykończenie, które myślę, że to rekompensuje.

Gdzie produkujesz swoje prace, w domu, we wspólnym studiu czy we własnym studiu? A w tej przestrzeni, jak organizujesz swoją pracę twórczą?

Mam przywilej posiadania własnej pracowni w domu, w oficynie.

Jak myślisz, jak rozwinie się Twoja praca i kariera artystyczna w przyszłości?

Jeśli przeanalizuję moją pracę, myślę, że choć wydaje się niejednorodna, ma solidny wspólny wątek, który mam nadzieję będzie dalej ewoluować w nadchodzących latach. Nieustannie dążę do poprawy mojego aspektu jako rzemieślnika, próbując opracować elementy, z którymi nie miałem do czynienia lata temu ze względu na ich złożoność techniczną.

Jaki jest temat, styl lub technika Twojej najnowszej produkcji artystycznej?

Od jakiegoś czasu robię uproszczone ludzkie głowy, prawie kubistyczne. Ostatnią pracą, którą opracowałem, odkładając głowy na bok, była praca z serii Obosom. Od 10 lat pracuję nad serią rzeźb inspirowanych postaciami kobiecymi o religijnym pochodzeniu, takimi jak mieszanka chrześcijańskich romańskich dziewic i afrykańskiej rzeźby rytualnej, wszystkie przesiane czystymi, stylizowanymi liniami.

Czy możesz nam opowiedzieć o swoim najważniejszym doświadczeniu wystawienniczym?

Miałem ponad 60 wystaw w różnych krajach Europy, zarówno indywidualnych, jak i zbiorowych, z których wszystkie miały w sobie coś wyjątkowego.

Gdybyś mógł stworzyć słynne dzieło historii sztuki, które byś wybrał? I dlaczego?

Nie odważyłbym się pomyśleć o stworzeniu tej rzeźby, zostawmy to, że praca wydaje mi się najbardziej nieosiągalna, byłby to na pewno Dawid Michała Anioła, jak powiedziałby Coleridge, nie jest piękna, jest wzniosła.

Gdybyś mógł zaprosić znanego artystę (żywego lub martwego) na obiad, kto by to był? Jak byś zaproponował spędzenie z nimi wieczoru?

Nie jestem mitomanem twórców, wierzę, że praca jest ponad artystą i dlatego a priori nie byłbym za bardzo zainteresowany wieczorem z nimi… ale ich twórczością. Niesamowitą nocą może być cieszenie się dziełami Brancusiego czy Julio Gonzaleza, aby podać dwa przykłady w samotności… i oczywiście móc ich dotknąć. Część dotykowa jest bardzo ważna, aby docenić rzeźbę, a muzea nam ją kradną, więc myślę, że jedynym prawdziwym sposobem na cieszenie się sztuką jest dzielenie z nią życia, posiadanie jej w domu, oglądanie jej codziennie, doceniaj każdego dnia drobny szczegół, aby zobaczyć, jak zmienia się on wraz ze światłem każdej pory roku, jakby był żywy.

Zobacz więcej artykułów

Artmajeur

Otrzymuj nasz biuletyn dla miłośników i kolekcjonerów sztuki