GLOBALIZACJA 3 (2015) Malarstwo Jarosława Kurbanowa
Pewnego dnia na zatłoczonych ulicach metropolii – a może gdziekolwiek indziej – pojawiła się Street Art, dumnie maszerując z butami poplamionymi cementem. Jej spojrzenie rozświetlał ogień osoby, która nigdy nie pyta o pozwolenie, a jej głos brzmiał niekonwencjonalnie, ukształtowany przez lata spędzone na ścianach, pośród szablonów i farby w sprayu, wyznań miłości i miejskiej wściekłości.
Tam, na starym, wyblakłym billboardzie, leżał Pop Art, nieskazitelny jak zawsze. Niezmienna Marilyn, puszka zupy przemieniona w relikwię. Elegancki, obojętny, ironiczny. Wyglądała jak ktoś, kto widział już wszystko i uczynił z tego dzieło sztuki.
Najmłodszy, Street, nie tracił czasu.
„Możesz być królową galerii, ale ja… Ja jestem głosem ludu. Jestem prawdziwą sztuką ludową. »
Pop Art ledwo odrywał wzrok od płaskich, ostrych kolorów. Brak oznak kłopotów. Po prostu idealny uśmiech.
„Kochanie, beze mnie nie istniałabyś. Nadałem formę konsumpcji, pożądaniu. Wprowadziłem kulturę masową do muzeów. »
Ale Street Art nie dał się zwieść. Pełna dumy zaczęła opowiadać swoją historię. Jak narodziło się w zaułkach Nowego Jorku, między tagami pisarzy i nocnymi nalotami. Jak jego dzieła nie są sprzedawane, lecz znajdowane . Jak przemawia do każdego, bo jest wszędzie : na ścianie szkoły, pod mostem, obok reklamy.
Mówiła o buncie, o wolności.
„Nie potrzebuję ram. Każda praca, którą tworzę, jest aktem. Gestem. Odpowiedzią. »
I przywoływała Banksy'ego i Basquiata, a także neony pokryte szczurami w garniturach i krawatach.
Pop Art, słuchając, powoli i rozważnie wzruszył ramionami.
„Uczyniłem z ironii broń. Uczyniłem z produktu symbol. Gwiazdę, ikonę. Podniosłem lustro przed światem, a on zobaczył siebie w puszce Coca-Coli. »
Opowiadała o Andym, Royu i Warholu, którzy nanosili sitodruk na twarz Marilyn, aż stała się nieśmiertelna. Mówiła o jaskrawych kolorach i obsesyjnych powtórzeniach – niczym w reklamach, które oglądamy, nawet nie zwracając na nie uwagi.
A gdy obaj mężczyźni wymieniali się złośliwościami, czas mijał. Ludzie zaczęli się wokół nich zatrzymywać. Niektórych przyciągnęła surowa świeżość Streeta, innych ponadczasowy urok Popu.
Niektórzy zaczęli nawet uważać je za spokrewnione: ta sama miłość do wizerunku, to samo odrzucenie tradycji, to samo pragnienie komunikowania się ze światem.
Samo (2025) Obraz autorstwa Efka9
Ale cofnijmy się trochę.
Choć prawdą jest, że street art i pop-art mają ze sobą wiele wspólnego – oba narodziły się poza wyrafinowanymi salonami, oba wyrosły na gruncie współczesnego hałasu – to równie prawdziwe jest to, że mówią zupełnie różnymi językami.
Pop Art narodził się w latach powojennych, gdy reklama, kino i telewizja zaczęły kolonizować zbiorową wyobraźnię. Artyści pop-artu, tacy jak Warhol, Lichtenstein i Rosenquist, nie sprzeciwiali się konsumpcjonizmowi: odwoływali się do niego, powielali go i umieszczali pod szkłem.
Pop Art to sztuka pełna ironii, seryjności, przepychu i ukrytej krytyki. To sztuka przebrana za reklamę, mająca skłonić nas do myślenia o reklamie. Jego siła leży w zdolności przekształcania czegoś zwyczajnego w coś ikonicznego.
Natomiast sztuka uliczna nie wymaga zezwolenia.
Rodzi się na przedmieściach, w tunelach metra, na opuszczonych żaluzjach zamkniętych sklepów. To barwny krzyk tych, którzy nie mają ani przestrzeni, ani zaproszenia, ale mają wiele do powiedzenia.
Polityczna, społeczna, poetycka — sztuka uliczna jest formą oporu: przeciwko milczeniu, konformizmowi i komodyfikacji.
Podczas gdy Pop Art flirtował z kapitalizmem, Street Art kwestionuje go, wyśmiewa i potępia.
Ich narzędzia również się różnią.
Pop Art wykorzystuje płótno, sitodruk, druk i design. Sztuka uliczna wykorzystuje ściany, farbę w sprayu, szablony, plakaty z kleju pszennego, a nawet sadzę, mech i światło.
Podczas gdy Pop Art się powtarza, Street Art jest ulotny: dzieło może zniknąć następnego dnia, pogrzebane pod nową warstwą farby lub usunięte na mocy dekretu miejskiego.
Keep it Unreal, 2023, Pan Brainwash (2023) Obraz autorstwa Pana Brainwash
Madonna di foligno et della mela morsicata (2025) Malarstwo Giuliogola
Street Art kontra Pop Art: Historyczno-Artystyczny Pojedynek
A potem nadszedł moment ostatecznej konfrontacji. Żadnych słów, żadnych sloganów, tylko czysty obraz. Dwa dzieła, twarzą w twarz, jak bokserzy gotowi uderzyć tym, co potrafią najlepiej: swoim stylem.
W pierwszej z prac Pop Art wyróżnia się ostrą ironią i wyraźnym zamiłowaniem do prowokacji. Mr. Brainwash jest przedstawicielem tego ruchu i oferuje wybuchowe dzieło, bogate w odniesienia wizualne, żywe kolory i bezpośrednie przesłania.
Zaraz potem wkracza Street Art, śmiały i zuchwały, z energią kogoś, kto wie, jak przemienić świętość w miejski krzyk. W swoich dziełach Giuliogol łączy delikatność malarstwa renesansowego z surową siłą języka miejskiego.
Dzięki swojemu niepowtarzalnemu stylowi wizualnemu Mr. Brainwash wprowadza na rynek dzieło, które jest jednocześnie manifestem i parodią, satyrą i celebracją. Stylizowany goryl nosi na szyi tabliczkę z napisem „Keep it unreal” (Zachowaj nierealność). Dookoła mnóstwo odniesień do muzyki pop: zupa Campbella, Myszka Miki, Snoopy, bombastyczne frazy, hasła o miłości i buncie. Kultura masowa rozbita na części, przetworzona na nowo i podana z odrobiną sarkazmu i szczyptą nostalgii.
Sztuka uliczna odpowiada uroczyście i z siłą. Giuliogol proponuje reinterpretację Madonny z Foligno Rafaela, ale jego olej na płótnie jest wszystkim, tylko nie tradycyjnym obrazem: Madonna wyłania się z tła stron Biblii, odtworzonego za pomocą żywych farb akrylowych i rzeźbiarskich pociągnięć pędzla, przypominających technikę muralu. Za nią, niczym graffiti na wagonie metra, widnieją tagi, korony i znaki współczesnego świata.
Jest to dzieło mówiące o skażeniu, w którym sztuka sakralna nagina się do języka ulicy.
Nie ma tu zwycięzcy, są tylko dwa światopoglądy, które są ze sobą powiązane.
Przejdźmy teraz do następnych czterech dzieł, które warto zbadać!
Na plaży / 85 x 70 cm (2025) Obraz autorstwa Alexandra Djokic
Pod skórą (2025) Obraz Mickaela Bereriche’a (KESMO)
Powyższe obrazy stanowią drugi akt estetycznej bitwy między pop-artem a street artem: pojedynku kolorów, faktur i intencji. Tym razem temat poruszany jest pomiędzy parasolami plażowymi a zniszczonymi murami miejskimi.
Po lewej stronie Pop Art ujawnia się poprzez chromatyczną i graficzną lekkość Alexandry Djokic. Jego dzieło „At the Beach” (2025) to wizualna symfonia stylizowanych ciał, umieszczonych pomiędzy geometrycznymi cieniami i pasiastymi parasolami. Scena świąteczna przywołująca na myśl codzienne życie, odpoczynek i tłumy, z elegancją nadrukowaną metodą sitodruku, przywodzącą na myśl dzieła Lichtensteina i Hockneya. Rzeczywistość nie jest tu zniekształcona; jest ona celebrowana w swojej normalności, złagodzona przez zabarwiony pryzmat zbiorowej pamięci.
Z drugiej strony, gryząca prowokacja francuskiego artysty ulicznego Mickaela Bereriche'a (KESMO). W filmie Pod skórą (2025) zaprasza nas do drapania, kopania i przechodzenia przez nią. Praca jest prawdziwym miejskim trompe-l'oeil: imitacja powierzchni ceglanego muru rozpada się, odsłaniając wszechświat farby w sprayu, kwaśnych kolorów, tagów i poetyckiego chaosu ukrytego pod spodem.
Sfinks paryski (2019) Obraz autorstwa Victorii Fominy
GIRL POWER (2024) Obraz autorstwa Db Waterman
Oto one, dwie powyższe prace, stanowiące epilog tego wizualnego pojedynku, na który składają się kształty, kolory i wizje świata. Finał nie jest triumfem, lecz szacunkiem. Ponieważ w tym starciu Street Artu i Pop Artu nie ma porażki, jest tylko wzajemne uznanie.
Po lewej stronie paryski Sfinks Victorii Fominy jest uosobieniem eleganckiego, surrealistycznego pop-artu. Kot w garniturze i krawacie przechadza się obok równie kultowej postaci kobiecej, a w tle mieni się stylizowana złota Wieża Eiffla. To moda, baśń, mit wielkiego miasta.
Db Waterman odpowiada GIRL POWER , spontanicznym i pełnym życia hymnem. Młoda dziewczyna uzbrojona w puszki ze sprayem rozrzuca warstwy kwiatów na szarym świecie, rozpraszając miejską ponurość energią i kolorem. Praca jest namacalnym kolażem, pełnym życia, przepełnionym delikatną wściekłością i surową witalnością. Waterman bierze poezję uliczną i czyni ją uniwersalną: młody bohater wciela się w każdego, kto musiał na nowo pomalować swoją rzeczywistość.
Więc Street Art – młody, odważny, instynktowny – na chwilę spuszcza wzrok. Nie jako znak poddania się, ale jako hołd. Do Pop Artu, który go poprzedzał, który utorował drogę, który nauczył nas, że ironia jest także oporem, a elegancja może być sprzeciwem.
Bitwa skończona. Rozejdźmy się w pokoju.